Bruce Willis, wódka Sobieski i konflikt

dodano: 
29.04.2009
komentarzy: 
0

23 kwietnia Grupa Belvedere poinformowała o nawiązaniu współpracy z Bruce’em Willisem, który ma zostać twarzą marki Sobieski na wybranych rynkach w Europie i Chinach. 24 kwietnia właściciel agencji PR-owskiej Cross Media Andrzej Długosz występując w imieniu klienta, tak zwanego „Komitetu Sterującego”, który ma reprezentować interesy niektórych posiadaczy papierów spółki Belvedere, protestował przeciwko zawarciu tego kontraktu.

Grupie zarzucano, że nie była w stanie spłacać swoich długów, a teraz płaci 16 milionów dolarów za promocję marki.
Dzisiaj, zapytani przez redakcję PRoto niezależnie, Maciej Meyer, PR manager Grupy Sobieski, i Andrzej Długosz wyjaśniają, o co tak naprawdę chodzi w sporze.

Na pytania odpowiada PR manager Grupy Sobieski Maciej Meyer
Redakcja PRoto: W jaki sposób zamierzają Państwo rozwiązać problem grupy obligatariuszy, którzy zatrudnili agencję PR Cross Media do tego, by pokazać, jak bardzo są przeciwni ostatnim decyzjom marketingowo-promocyjnym marki Sobieski?
Maciej Meyer: Zanim odpowiem na to pytanie chciałem zaznaczyć, że choć wiemy o istnieniu tzw. Komitetu Sterującego, którego członkami mają być podobno niektórzy posiadacze papierów dłużnych spółki, nikt nie powiedział nam jeszcze w czyim konkretnie imieniu grupa ta działa. Dotychczas ich posunięcia traktujemy jako naciski, które mają utrudnić naszą politykę marketingową i popsuć nam wizerunek.

Red.:Jakie to są działania?
MM:
Ostatnio są to głównie działania medialne mające uzasadnić bezpodstawne wnioski o otwarcie w Polsce postępowania upadłościowego, wtórnego wobec trwającej jeszcze francuskiej procedury ochronnej „sauvegarde”. Wygląda na to, że Pan Długosz został wynajęty, by przy każdej nadarzającej się okazji nas krytykować oraz mówić o zaproponowanym nam „planie restrukturyzacyjnym”, który w rzeczywistości sprowadza się do „propozycji” przejęcia akcji spółki Belvedere. Tymczasem spółka przedstawiła już w sądzie francuskim wstępny plan spłaty zobowiązań długoterminowych (tzw. „plan de sortie”) i jego podstawowe zasady zostały wstępnie przez sąd zatwierdzone.

Red.: Jak w to wpisuje się więc oprotestowanie najnowszego zabiegu marketingowego spółki – zatrudnienie Bruce’a Willisa do bycia twarzą marki Sobieski?
MM:
To jest tylko pretekst - ten protest przeciwko zatrudnieniu Willisa jest kuriozalny. Elementem normalnej działalności gospodarczej i obowiązkiem zarządu wobec spółki i jej akcjonariuszy jest podejmowanie adekwatnych działań marketingowych, dostosowanych przedmiotem i skalą do przedmiotu i globalnej skali działalności spółek naszej grupy. Nie leży to natomiast w kompetencjach osób trzecich. Siódme miejsce marki Sobieski wśród światowych marek wódki premium i wyniki sprzedaży, również na rynkach zagranicznych, w szczególności, na najtrudniejszym rynku amerykańskim, są chyba najlepszym dowodem skuteczności tych działań.

Red.: W jaki sposób interpretują Państwo te działania?
MM:
Zarówno działania medialne, jak i wnioski o upadłość, złożone w sądach polskich wobec naszych normalnie działających spółek stanowią próbę wywarcia nacisku na sposób zakończenia kluczowej obecnie procedury ochronnej „sauvegarde” przed sądem francuskim. Nie mogąc lub nie potrafiąc skutecznie działać we Francji tzw. Komitet Sterujący bezpardonowo atakuje nas w Polsce. W komunikatach podaje się np. nieprawdziwe informacje, jakoby spółka nie płaciła swoim pracownikom lub dostawcom.

Red.: Czy ich działania mogą doprowadzić do tego, że zerwą Państwo umowę z Bruce’em Willisem?
MM:
Absolutnie nie widzę takiego powodu. Proszę pamiętać, że kontrakt z Bruce’em Willisem został zawarty po to, aby przynieść globalne rezultaty, pozytywnie wpłynąć na wizerunek i podnieść sprzedaż na rynkach europejskich, a także pomóc w naszej planowanej ekspansji w Chinach. Prowadzenie spójnej polityki wizerunkowej dla najważniejszego dla nas produktu, obecnego już w ponad czterdziestu krajach, marki Sobieski, jest obowiązkiem spółki wobec akcjonariuszy, a kontrakt z Brucem jest tego potwierdzeniem. W obliczu światowego kryzysu takie decyzje są bardzo istotne, więc nie ma powodu, by ktokolwiek nawet zastanawiał się nad wycofaniem z tego kontrakt.

Red: Jak ocenia Pan wpływ obligatariuszy i ich działań na wizerunek firmy i wartość marki?
MM:
Gdybyśmy pozostali bierni pewnie ich działania odniosłyby taki skutek, o jakim Pani mówi. My jednak walczymy jak Sobieski pod Wiedniem, walczymy i komunikacyjnie, i na drodze prawnej, dlatego jestem przekonany, że działania tzw. Komitetu nie zachwieją fundamentem, na jakim budujemy grupę Belvedere i markę Sobieski.

Andrzej Długosz, właściciel agencji Cross Media, tłumaczy.

Redakcja PRoto: Czy to prawda, że został Pan zatrudniony przez obligatariuszy Grupy Belevedere?
Andrzej Długosz, Cross Media:
Tak, od 20 kwietnia zostałem zatrudniony przez Kancelarię Prawną reprezentującą Komitet Sterujący tworzony przez podmioty posiadające ponad 60% obligacji Belvedere S.A.

Red.: Jaka decyzja Grupy im się nie podoba?
AD:
Spółka Belvedere SA pożyczyła znaczne środki od obligatariuszy tworzących Komitet Sterujący. Władze Belvedere podejmują decyzje biznesowe, które oddalają czas zwrotu pożyczonych pieniędzy. Łamią umowy z obligatariuszami, a potem uciekają od odpowiedzialności chroniąc się za procedurami sądowymi we Francji. Odmawiają wglądu w sytuację Spółki, co jest działaniem niezgodnym ze standardami biznesowymi przyjętymi w cywilizowanych krajach. Jednocześnie prowadzą kampanię podważającą wiarygodność tych, którzy posiadają obligacje Spółki. Ta wiarygodność nie przeszkadzała Belvedere pożyczać, ale przeszkadza oddać pieniądze? Sytuacja wymaga komentarza i pokazywania faktów.

Red.:Czym ma się Pan zajmować?
AD:
Jestem doradcą ds. PR Komitetu Sterującego. Moim zadaniem jest przekazywanie polskiej opinii publicznej stanowiska obligatariuszy związanego ze sporem toczonym z właścicielami Belvedere SA.

Red.:Do kogo są skierowane te działania?
AD:
Do wszystkich zainteresowanych problemem. Proszę pamiętać, że Belvedere jest notowane na polskiej giełdzie, jest spółką publiczną. Pełna wiedza na temat zdarzeń związanych z tą firmą jest ważna dla inwestorów. Warto, aby wszyscy mieli świadomość, że zawarcie umowy z Brucem Willisem, która może zostać odebrana jako sygnał świadczący o sile grupy Belvedere, jest zasłoną dymną mającą ukryć problemy ze spłatą zadłużenia wobec obligatariuszy.

Red.:Czy liczy Pan na to, że przyniosą one realne skutki – skoro umowa z gwiazdą już została podpisana?
AD:
Umowa jest dobrą ilustracją nieodpowiedzialnej postawy osób zarządzających firmą. Obligatariusze nie podważają legitymacji prawnej do jej zawarcia, zwracają jednak uwagę opinii publicznej, że najpierw należy rozwiązać sprawę długów, a potem decydować się na duże wydatki.

Red.:Czy nie uważa Pan, że zatrudniając agencję obligatariusze firmy działają na swoją niekorzyść – bo pokazują, że firma prowadzi politykę sprzeczną z ich interesariuszami co może tylko doprowadzić do pogorszenia jej sytuacji?
AD:
Od ponad roku obligatariusze próbują podjąć rozmowy z kierownictwem firmy. Jednak Zarząd nie chce z nami rozmawiać, odmawia przyjęcia naszych zaproszeń. A bez rozmów nie uda się wypracowanie porozumienia umożliwiającego wyjście z dzisiejszego impasu. Co możemy zrobić w tej sytuacji? Mówimy głośno o tym co się dzieje i sięgamy po instrumenty prawne. Jesteśmy pewni naszych racji.

Red.:Czy podobne działania prowadzą obligatariusze innych państw, na rynkach których obecna jest Grupa?
AD:
Belvedere jest notowana na giełdach w Paryżu i w Warszawie. Dlatego koncentrujemy swoje działania na tych rynkach. Mimo iż firma jest obecna na wielu rynkach, według naszych informacji tylko działalność operacyjna polskich Spółek należących do Belvedere przynosi zysk. Dlatego należy się spodziewać dużej agresji ze strony Belvedere głównie w Polsce. Ale jesteśmy przygotowani na odparcie tych działań. Pożyczone pieniądze trzeba oddawać, umów dotrzymywać, z wierzycielami rozmawiać. Panowie z Belvedere w końcu zrozumieją te proste zasady.

Rozmawiała Kinga Kubiak

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin