Wywiad z... szefem sztabu SLD, Stanisławem Wziątkiem

dodano: 
07.07.2011
komentarzy: 
0

PRoto.pl: Decyzję o Pańskim przewodnictwie podjęto jednogłośnie. To wynik Pana mocnej pozycji w partii czy ogólnego konsensusu?

Stanisław Wziątek: Nie oceniam swojej pozycji w partii, ale uważam, że wpływ na decyzję miało moje dotychczasowe doświadczenie i merytoryczne działania na rzecz partii. Zajmowałem się bezpieczeństwem i obronnością. Być może decyzja wiąże się także z moimi cechami charakteru, zawsze bowiem staram się osiągać wyznaczone przez siebie cele, stawiam na dialog i kompromis, które w moim mniemaniu są konieczną umiejętnością w polityce. Bo nie chodzi tylko o walkę, ważny jest też konsensus, a SLD jest świadomym tego ugrupowaniem. To mogło być podstawą pełnej akceptacji mojej osoby.

PRoto.pl: Na czym oprze Pan program kampanii?

SW: Mamy już swój program, który porusza wszystkie poważne obszary życia społeczno-gospodarczego. Mamy propozycje dotyczące kwestii światopoglądowych, rozwiązania dla problemów w edukacji, gospodarce, bezpieczeństwie, infrastrukturze, zdrowiu itd. Wszystkie te plany są zdefiniowane poprzez analizę stanu i teraz proponujemy działania, które określony stan rzeczy są wstanie zmienić. Oczywiście mamy też pewne priorytety, ale nie chcę ich na razie zdradzać, musi się z nimi najpierw zapoznać Rada Krajowa SLD. Stopniowo jednak nasi wyborcy mogą zapoznawać się z programami branżowymi – ostatnio przedstawiliśmy program naprawy infrastruktury, wcześniej zdrowia i rolnictwa. Chcemy wejść w wybory bez większych eventów, odstrzeliwanych w powietrze rac, bez dmuchanych baloników. Taka powinna być kampania – dlatego prezentujemy różnice i kontaktujemy się w sposób bezpośredni z wyborcą.

PRoto.pl: Co, jeśli nie spoty w TV i nie billboardy, SLD wykorzysta, by zjednać sobie wyborców? Było rozdawanie jabłek, zejście do górników…

SW: Ten styl pukania do drzwi, rozdawania ulotek, jest bardzo ważny i będzie realizowany przez poszczególnych kandydatów. Będziemy docierać do wyborców w inny sposób, nie poprzez billboardy – i to nie tylko ze względu na formalny zakaz prowadzenia kampanii w mediach i moją opinię, że billboardy to po prostu wyrzucone pieniądze. Zwyczajnie trzeba się czymś wykazać.

Poza tym myślę, że aktywnie wykorzystamy internet, ten nośnik zdobywa powoli duże znaczenie, jeśli nie największe. Nie jesteśmy bogatą partią, nie stać nas zatem, by rywalizować z PO czy PiS-em, by konkurować z nimi na uśmiechy z citylightów rozmieszczonych w różnych miastach w Polsce. Na pewno chcemy być wiarygodni. W przeciwieństwie do Jarosława Kaczyńskiego, który na oczach Polaków zmienia się jak kameleon – raz jest ostry, raz łagodny. Jego wizerunek nie jest prawdziwy, nie jest szczery, podobnie jak wizerunek PO. Partia Donalda Tuska, jawiąca się jako ugrupowanie liberalno-konserwatywne, wyraźnie mruga ostatnio do wyborcy lewicowego i przez to nie budzi zaufania. Nie ma w niej wyrazistego ideowego działania, to nie jest konglomerat pozytywów, tylko mozaika składana z programów, które nie trzymają się kupy.

PRoto.pl: Co sądzi Pan w takim razie o nowym sposobie na kampanię wyborczą Jarosława Kaczyńskiego – prezes powiedział na spotkaniu z aktywem wyborczym do swoich sympatyków: „idźcie i powtarzajcie moje słowa”, wyraźnie nawiązując do wartości chrześcijańskich, które mają być mocną kartą jego programu…

SW: Każdy ma swój własny pomysł. Wartości chrześcijańskie być może dla PiS-u są najważniejsze, ale według mnie nie rozwiązują problemów Polaków i ojciec Rydzyk nic tu nie pomoże. Ludzie oczekują otwartości, nowoczesności, swobody podejmowania decyzji. My to naszym wyborcom dajemy. Jarosław Kaczyński konserwatywnie myśli, że poprzez system nakazów i zakazów będzie budował IV RP, ale się myli.

PRoto.pl: Na ostatniej konferencji zaprezentowaliście grę w PKP, którą ośmieszacie rząd. Nowy element PR-u?

SW: O problemach w naszej infrastrukturze, o słabościach ministra Grabarczyka mówiliśmy już wielokrotnie. Nie dlatego, że chcemy skrytykować pracę ministra w czambuł, ale dlatego, że zamiast rozwiązywać problemy, tylko je pogłębia. Najlepszym komentarzem na ten temat jest protest kolejarzy, bo oni mówią nie tylko o potrzebie większych zarobków, ale także o tym, że cała infrastruktura, tabor kolejowy itd. są w opłakanym stanie. Poprzez tę grę to właśnie pokazujemy – w obrazkowy sposób, jasny i czytelny dla ludzi młodych.

PRoto.pl: Jak inaczej SLD planuje zachęcać młodych?

SW: Zaprezentujemy całą gamę działań, ale w odpowiednim czasie. Używając języka marketingowego, segmentujemy swoich potencjalnych wyborców i budujemy tak swój przekaz, by był on wyraźny dla konkretnych grup docelowych.

PRoto.pl: Póki co SLD ma tylko jedną wyraźną twarz kampanii. Jest nią Grzegorz Napieralski. Czy to wystarczająco mocna osobowość, by wygrać wybory? Nie myślą Państwo o włączeniu w kampanię kogoś jeszcze?

SW: Twarzy lewicy jest znacznie więcej. Jest z nami Ryszard Kalisz, Katarzyna Piekarska, Tadeusz Iwiński. Do tego wspierają nas również te osoby, które przez lata swojej aktywności w partii przyczyniły się do jej sukcesu – Leszek Miller czy prezydent Aleksander Kwaśniewski. Miller będzie nawet kandydatem, były prezydent to natomiast duży autorytet, uznawany za najlepszą głowę państwa ostatnich lat polskiej demokracji. Oczekujemy, że ich przekaz da jasno do zrozumienia, że tylko Lewica jest alternatywą dla PiS czy PO, że nie ma wyboru mniejszego zła, jest trzecia siła – autentyczna, niezmieniająca swoich poglądów.

Rozmawiała: Edyta Skubisz

komentarzy:
0
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin