Jak nie wpaść w pułapki burzy mózgów

dodano: 
20.11.2012
komentarzy: 
1

Burza mózgów jest znana od wielu lat, powszechnie stosowana w nauczaniu i rozwiązywaniu problemów.  Być może właśnie z powodu jej powszechności nie poddaje się jej pod dyskusję, przyjmując za pewnik, że jest ona skuteczna. Czy słusznie? Czy zawsze przynosi ona pożądane efekty? Jakie warunki należy spełnić, aby tak się stało?

Tzw. burza mózgów (ang. brainstorming) została opracowana przez Alexa Osborne'a w roku 1936. Składa się z dwóch zasadniczych faz: grupowego wytwarzania pomysłów (gdzie liczy się głównie ilość i różnorodność pomysłów) i oceny (gdzie dokonuje się selekcji i wyborów).  Choć niewątpliwie ludzie chwalą sobie tę metodę, w obu wspomnianych fazach można wyróżnić kilka problemów, które obniżają jej skuteczność.

Przede wszystkim warto zauważyć, że ludzie na forum grupy dokonują swoistej autocenzury – selekcjonują własne myśli, gdyż obawiają się reakcji i oceny innych. Taka kontrola jest szczególnie silna, gdy osoby nie znają się dostatecznie. Ale w wielu książkach mówi się o tym, że lepsze pomysły powstają w gronie osób nieznajomych,  specjalistów z wielu dziedzin (!). Z jednej strony to prawda – ludzie z różnych środowisk potrafią łącznie wygenerować bardziej zróżnicowane pomysły, ale z drugiej – w takich sytuacjach nasila się autoprezentacja, większy monitoring tego, co się mówi i robi.

Mechanizm autoselekcji własnych pomysłów ujawnianych na forum bierze się też stąd, że często własne pomysły są uznawane za mało oryginalne. Dlaczego?  Dzieje się tak, gdyż ludzie oceniają stopień kreatywności własnych pomysłów poprzez porównanie ich do pomysłów innych ludzi. Słysząc czyjąś propozycje, często ulegamy złudzeniu, że jest ona niezwykle oryginalna.  A to z kolei wynika z tego, że każdy ma w swoim umyśle określoną strukturę poznawczą ukształtowaną pod wpływem indywidualnych doświadczeń. Żyjemy z nią na co dzień, jesteśmy z nią „oswojeni” – określona idea jako produkt tej struktury nie wydaje się więc specjalnie odkrywcza, w zestawieniu  z tym co wygenerował sąsiad czy sąsiadka. Konsekwencją opisanego procesu jest ogólne wrażenie członków grupy, że ich wspólna praca jest bardziej nowatorska i płodna niż w rzeczywistości jest. Inna sprawa, że dla wielu zespołów to dość wygodna forma kreowania rozwiązań – gdy samemu nie chce się specjalnie wysilać albo „utknęliśmy” – można zwołać kilka osób licząc na to, że one coś pomogą zgodnie z przysłowiem „co dwie głowy to nie jedna”. Liczne badania nad próżniactwem społecznym prowadzone przez Stevena Karau i Kiplinga Williamsa pokazały, że w przypadku pracy grupowej znacząco obniża się motywacja do pracy.

W literaturze znaleźć można solidne dowody naukowe pokazujące niską produktywność burzy mózgów. W roku 1958 Donald Taylor wraz ze współpracownikami przeprowadził pewien eksperyment, który to wykazał duże straty w trakcie brainstromingu. Badacze podzielili osoby badane na 2 zespoły po 48 osób: w pierwszej grupy wszyscy usłyszeli, że każdy będzie pracował indywidualnie nad generowaniem pewnych nowatorskich rozwiązań. Druga grupa dostała takie samo zadanie, ale została podzielona na 4-osobowe podgrupy i pracowała wspólnie.

Zadania jakie powierzono w obu wariantach polegały na wymyśleniu szeregu pomysłów (m.in. sposobów na promocje USA w Europie czy też rozwiązań jak sobie poradzić prowadząc zajęcia dla dużych grup).  Po skończonej pracy wszyscy oddawali kartki z wypisanymi efektami, które poddano analizie. Jakie uzyskano wyniki? Okazało się, że 4-osobowe grupy faktycznie wygenerowały więcej rozwiązań (średnio ok. 38) w porównaniu z osobami indywidualnymi (średnio ok. 20), ale czy to dowodzi przewagi pracy kolektywnej podczas wymyślania nowych rozwiązań? Zdecydowanie nie, albowiem  w rzeczywistości wyniki pokazują coś przeciwnego. Proszę zauważyć, że w grupach było czterech członków, gdyby ich praca była równie efektywna to należałoby się spodziewać minimum 80 pomysłów (4 x 20).  W związku z tym badacze dokonali dodatkowego porównania – z kartek indywidualnych z wypisanymi pomysłami stworzyli (w sposób losowy) zbiory 4-elementowe. W ten sposób powstały sztuczne, „nominalne” grupy, następnie policzono ilości rozwiązań dla takiego zespołu, oczywiście po odjęciu pomysłów podobnych czy powtarzających się.  Okazało się, że grupy nominalne zawierały więcej pomysłów niż realne - tym samym wykazano małą produktywność burzy mózgu.

To co jest często podawane jako zaleta burzy mózgu – wzajemna stymulacja uczestników dyskusji  - można traktować zarazem jako poważną wadę. Dlaczego? Często bywa tak, że grupa nie wykorzystuje swoich zasobów, bo jej członkowie koncentrują się zaledwie na kilku dominujących wątkach. Pojawiające się trendy w dyskusji są często zapalnikiem dla rozmaitych myśli, ale jednocześnie blokują szereg własnych refleksji, nie pozwalając im się rozwinąć, bo osoba koncentruje się wątkach omawianych aktualnie na forum. Dzieje się tak nader często jeśli w grupie są osoby charyzmatyczne, dominujące, albo o wyższym od innych statusie społecznym.

Moje badania pokazały, że w grupach istnieje silna tendencja do powielania informacji znanych wszystkim, bo to buduje poczucie wspólnoty. Poważnym problemem jest także to, że po prostu nie da się mówić jednocześnie (tzw. efekt następnego w kolejce), trudno jest przetworzyć wszystko co dzieje się na forum. Grupy  nie wykorzystują więc należycie swojego potencjału - Ivan Steiner nazywa to „stratami w wyniku procesu”.

Zanim jednak zawiesimy powoływanie grup roboczych opartych na tej technice, warto wymienić sposoby przeciwdziałania skutkom ubocznym tej formy pracy.

1. Praca indywidualna poprzedzająca pracę grupową

    Najlepiej gdy członkowie grupy wpierw sami uruchomią własne zasoby, zanim zostaną „zarażeni” sposobem myślenia innych. Można to zrobić np, poprzez rozdanie wszystkim kartek na początku spotkania, aby przez  10 minut zastanowili się i wypisali wszelkie pomysły na rozwiązanie określonego problemu.  Jest to więc indywidualna burza mózgu, stanowiąca jednocześnie ważną autostymulację myślenia. Po niej może nastąpić faza grupowa, podczas, której dochodzą nowe rozwiązania. W literaturze spotyka się również odmianę mieszanej burzy mózgów – gdzie uczestnicy wpierw myślą nad danym problem w formie „pracy domowej”, a następnie uczestniczą w klasycznej burzy mózgów.

    2. Zwiększenia anonimowości generowanych rozwiązań

      Jak wspomniano wyżej poważnym problemem dla efektywności omawianej techniki jest lęk przed oceną ze strony innych. Można go jednak zminimalizować poprzez prowadzenie anonimowej burzy mózgów – jest to na przykład możliwe w środowisku internetowym, albo wypisywanie pomysłów anonimowo na kartkach.

      3. Odpowiednia organizacja pracy

        Dla dobrych efektów dobrej pracy burzy mózgu konieczne jest zadbanie o odpowiedni kontekst spotkania. Konieczne jest stworzenie luźnej, mniej formalnej atmosfery. Już sama sala powinna robić „kreatywne”, aschematyczne wrażenie aby twórczo stymulować umysły. Ważna jest zadbanie o odpowiedniego lidera grupowego, który potrafi szybko potrafi nie tylko zbierać pomysły, ale także  prowokować czy też bawić zespół. Aby zminimalizować efekt obawy przed oceną trzeba też ma początku zapoznać ze sobą uczestników, przy czy nie chodzi tu o integrację, raczej pozbawienie grupy pewnych napięć i obaw, a zarazem wykazania roli różnorodności i pobudzania ich kreatywności. Mogą w tym pomóc jakieś dodatkowe zadania wstępne (np. tak zwany zestaw pytań stymulujących).

        4. Zwiększenia zaangażowania

          Aby nie wystąpił problem z obniżoną motywacją do pracy – warto identyfikować jednostkowy wkład każdej z osób – można to osiągnąć poprzez wspomnianą już indywidualną burzę mózgów. Wskazane jest także w trakcie wspólnej pracy robienie od czasu do czasu rundki podczas, której każdy ma szansę wypowiedzieć się. Za każdym razem warto podkreślać wkład danego uczestnika oraz wagę wykonywanego zadania.

          Wziąwszy pod uwagę powyższe zastrzeżenia co do burzy mózgów tworzy się rozmaite zmodyfikowane jej odmiany.  Np. technika 635, oparta na tzw. brainwritingu – gdzie ludzie piszą swoje pomysły na kartach i puszczają w obieg, nie konfrontując ich na forum albo czynią to w ostatniej fazie.  Z problemem motywacji i strat w wyniku procesu radzi sobie technika 66 (buzzsession), w której w pierwszej fazie grupy są podzielone na minigrupy pracujące osobno, a później przedstawiciele referują wyniki pracy reszcie, a dalej praca ma charakter wspólny.

          Mając świadomość wymienionych ograniczeń burzy mózgów oraz uwzględniając  powyższe zalecenia technika ta może być przydatna w generowaniu nowych idei, zwłaszcza gdy samodzielnie czujemy się mało twórczy czy nawet bezradni.

          komentarzy:
          1

          Komentarze

          (1)
          Dodaj komentarz
          23.11.2012
          12:01:11
          zawe
          (23.11.2012 12:01:11)
          Jest bardzo ciekawa książka "Psychologia internetu" - przytoczone są w niej badania, które wykazują, że burza mózgów w realnym spotkaniu nie sprawdza się, jest nieefektywna, ale gdy tych samych ludzi postawi się przed klawiaturą i monitorem i zaproponuje burzę mózgów na forum metoda nagle okazuje się skuteczna :) Te same wnioski jak u Pana.
          Graficzne pułapki CAPTCHA
          Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
          X

          Zamów newsletter

           

          Akceptuję regulamin