Broda nie czyni filozofem...

dodano: 
16.04.2013

Autor:

Bartosz Sawicki, redaktor naczelny PRoto.pl
komentarzy: 
1

Jaka jest definicja PR-u? Na to pytanie wciąż brakuje jednoznacznej odpowiedzi, choć sama dziedzina liczy już ponad 100 lat. Jak mantra powtarzane jest zdanie: „Ilu PR-owców, tyle odpowiedzi”. Do tego wszystkie one mogą być prawdziwe!

Jak to możliwe? To jest właśnie najciekawsze w public relations. To sektor oparty na kreatywności. To dziedzina, która – paradoksalnie – nie znosi utartych schematów i kurczowego trzymania się „jedynej słusznej prawdy”. Całe szczęście działy komunikacji i agencje coraz rzadziej są fabryką informacji prasowych z pogranicza reklamy i naganiactwa. Stają się think-tankiem wspierającym szeroko rozumianą działalność organizacji. Takie podejście wymaga jednak szerokich horyzontów.

W czasach hossy wszystko było proste. Budżety na kampanie (i pensje:)) były wysokie, więc ten, kto miał więcej przebijał się przez szum medialny. Dziś szanse są równe. Pokazały to zwłaszcza ostatnie dwa lata, gdy słowa »stagnacja«, »kryzys«, »cięcia« odmieniane były przez wszystkie przypadki. (R)ewolucje w schemacie komunikacji rozpoczęły też media społecznościowe.

Obecnie najsilniejszą bronią PR-owca nie jest wielkość budżetu, tylko siła umysłu. Wygrywają ci, którzy się nieustannie zastanawiają : dlaczego? jak? po co? Fascynujące okazuje się już samo dochodzenie do celu. Okazuje się nagle, że dobremu specjaliście od komunikacji najbliżej do… filozofa. Najtrafniejsza diagnoza brzmi zwykle: „To zależy!”. Zanim z ust PR-owca padnie upragnione: „eureka!” powinien zabrnąć o wiele dalej. Jakie są cele biznesowe organizacji, jakie cele ma dziś, jakie cele będzie miała jutro, jakie są jej cele strategiczne, co chcę osiągnąć swoim działaniem, jak moje działania wpisują się w strategię organizacji – to znów tylko wierzchołek góry lodowej. Po takiej sesji należy zadać sobie pytanie - które z tych pytań jest najważniejsze.

Tutaj pojawia się kolejna intrygująca chwila. Na większość pytań nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Z wielu dróg i wielu wyborów, każdy może być tak samo dobry! Tak, jak nie ma jednej definicji public relations, tak w całej branży nie ma jednej ścieżki. Większość problemów ma co najmniej kilka rozwiązań. Wyjście z tego labiryntu gwarantuje jedynie kreatywność. Rozstrzygnięcie, które będzie wyróżniało się z tła. Z jednej strony musi być zaskakujące, z drugiej proste do przyswojenia i zapamiętania. PR-owcy, którzy nie będą działać w ten sposób szybko staną się niewolnikami własnej pracy i schematów. W tej branży wciąż żywe jest powiedzenie:  jeśli nie idziesz do przodu, to znaczy, że się cofasz.

Kreatywność ma jednego naturalnego wroga – ograniczenia. Czy zatem schwarzcharakterem w branży public relations jest pierwsze ograniczenie -  budżet? Wyobraźmy sobie teraz, że pracujemy w globalnej korporacji i musimy przekonać szefa do wydania 20 mln dol. na projekt, który może w ogóle się nie udać, a jego efekty zobaczymy dopiero za pięć lat… Samobójstwo?

Powiedzcie to PR-owcom i marketerom odpowiedzialnym za projekt  Red Bull Stratos, którzy na kilka dni całkowicie zawładnęli rzeczywistością na całym świecie. Kosmiczny skok Felixa Baumgartnera oglądało na żywo 8 mln widzów…  tylko na YouTube. Oprócz tego Baumgartner oklejony znaczkami Red Bulla nie schodził z prime time większości stacji telewizyjnych i czołówek gazet. Dodajmy do tego ponad 200 tys. obserwujących na Twitterze i 850 tys. fanów na Facebooku. Czy budżet to wstrętny hamulcowy, który nie pozwala rozwinąć skrzydeł? Czy 20 mln to dużo czy mało? TO ZALEŻY :)

Tekst został opublikowany w GraszNews - newsletterze konkursu Grasz o Staż.

 

komentarzy:
1

Komentarze

(1)
Dodaj komentarz
17.04.2013
11:21:34
Kubaw
(17.04.2013 11:21:34)
Krótko, ciekawie, inspirująco. Takie artykułu lubię, w przeciwieństwie do tych, które mają tylko sprzedać jakąś agencję i tak na dobrą sprawę NIC nie wnoszą...
Graficzne pułapki CAPTCHA
Wprowadź znaki widoczne na obrazku.
X

Zamów newsletter

 

Akceptuję regulamin